DOJECHALIŚMY.
Info dopiero teraz, bo działo się 🙂
Zatem dojechaliśmy przed południem. Nastąpiło wypakowanie maty z autokaru oraz walizek (ciekawe, że im mniejsi tym większe bagaże). Następnie zakwaterowanie do pokoi i pyszny obiadek (godzina 14:00).
Po obiedzie trochę czasu dla „słoninki”, żeby „zawiązało się na sadełko”.
O 16:00 wszyscy zapoznali się z regulaminem obozu oraz go podpisali. Bardzo ciekawa rzecz się okazała. Na obóz sportowy z pełnym wyżywieniem dzieci przywiozły tony słodyczy, począwszy od paluszków, krakersów, cukierków, batoników typu knoppers, ciastka w czekoladzie, ciastka oreo, rogale 7 days, żelki, orzeszki w karmelu i oczywiście chipsy – pełen wachlarz. Wszystko zostało zarekwirowane i niestety do końca obozu nie dotrwa, bo się stopi i rozpłynie. Więc mimo próśb z naszej strony o nie przywożeniu słodyczy coś nie zagrało na łączach. Czyli znowu kadra zrobi masę 🙁
Wracając do przerwanej myśli, czyli po zapoznaniu się regulaminem, odbył się krótki trening w zielonym dojo. Potem szybki rajd z wychowawcami po okolicy, a teraz szykujemy się na kolację.
Po kolacji podamy nr telefonów i godziny treningów oraz posiłków i godziny, w których można kontaktować się telefonicznie z poszczególnymi grupami.